Galeria jednego obrazu - Zuzanna

Budynek główny
X 2015 - II 2016

 

Obraz, który mamy okazję zaprezentować w „Galerii jednego obrazu” zatytułowany jest Zuzanna lub Zuzanna w kąpieli. Jest to olej na desce, datowany na około 1612 r. Na taki czas jego powstania wskazują zarówno specjalistyczne badania dendrologiczne podłoża, potwierdzające, że wykorzystane zostały tutaj dwie deski pochodzące z terenów Holandii i północnej Polski z pierwszego dziesięciolecia XVII w., jak również cechy stylistyczne dzieła malarskiego. Niezwykle intrygujący jest tytuł i temat obrazu. Historia sztuki zna wiele przedstawień z Zuzanną w roli głównej. Towarzyszą jej zwykle dwaj starcy – podglądający lub napastujący piękną, młodą kobietę. Historia Zuzanny zaczerpnięta została z Biblii, z 13 rozdziału Księgi Daniela. Urodziwa żona zamożnego Joakima była nagabywana i szantażowana przez dwóch starców – sędziów, często bywających w pałacu jej męża. W związku z tym, że odrzuciła ich zaloty, starcy oskarżyli ją o cudzołóstwo. Zuzanna poniosłaby śmierć, bo taką karę przewidywało prawo za tego typu uczynek, gdyby nie – natchniony przez Boga – Daniel, który wykazał kłamstwa i oszczerstwa starców, za co skazano ich na śmierć, a niewinna kobieta odzyskała cześć.
    Temat ten wielokrotnie wykorzystywano przede wszystkim w malarstwie, ale znane są również przedstawienia rzeźbiarskie, a także poemat Jana Kochanowskiego z 1561 lub 1562 r. zatytułowany imieniem bohaterki. Historia Zuzanny została dosyć szczegółowo i obrazowo opisana w Biblii, dlatego jej przedstawienia są stosunkowo podobne co do zasadniczych kwestii, różnią się jedynie detalami, rozłożeniem pewnych akcentów, wymową oraz możliwościami interpretacyjnymi. Zazwyczaj artyści nawiązywali do następującego ustępu opowieści biblijnej: Pewnego dnia wyszła Zuzanna jak w poprzednich dniach jedynie w towarzystwie dwóch dziewcząt, chcąc się wykąpać w ogrodzie; był bowiem upał. Nie było tam nikogo z wyjątkiem dwóch starców, którzy z ukrycia jej się przyglądali. Powiedziała do dziewcząt: „Przynieście mi olejek i wonności, a drzwi ogrodu zamknijcie, abym się mogła wykąpać”. Uczyniły, jak powiedziała, i zamknąwszy drzwi ogrodu, wyszły bocznymi drzwiami, by przynieść to, co im rozkazano. Nie dostrzegły zaś starców, ponieważ się ukryli. W malarstwie na przestrzeni wieków temat ten pojawiał się wielokrotnie od początku XVI w. Prawdopodobnie najstarszy jest obraz Lorenza Lotto z 1517 r. W tych najwcześniejszych dziełach ważne jest opowiadanie – chęć przedstawienia pełnej historii, dlatego oprócz sceny głównej, z rozebraną do kąpieli Zuzanną, pojawiają się również inne epizody. Zarówno u Lorenza Lotto, jak i w dziele Adolfa Altdorfera z 1526 r. zwraca uwagę drobiazgowość przedstawień i mnogość szczegółów. Jeszcze u Jacopo Tintoretto około połowy XVI w. zobaczyć można nie tylko trójkę głównych bohaterów, ale i daleką panoramę namalowanego z przepychem ogrodu oraz nagromadzone przed bohaterką liczne kobiece drobiazgi. Zuzanna przeglądająca się z zadowoleniem w zwierciadle nie jest pozbawiona odrobiny próżności. W późniejszym okresie artyści zwracali większą uwagę na dramatyzm samego wydarzenia, skupiając się przede wszystkim na postaci Zuzanny „zmagającej się” czy wręcz odpychającej natrętnych lubieżnych starców, jak w obrazach Artemisii Gentileschii z 1610 r. i Petera Paula Rubensa z tego samego czasu. Wątek ten dwukrotnie podjął również Rembrandt w latach 1636 i 1647. Śladem wielu swoich poprzedników ukazał on punkt kulminacyjny opowieści: jego Zuzanna zdjęła szaty i wchodzi do wody. Rembrandt jak większość artystów malował Zuzannę w negliżu, być może uwydatniając kontrast między żądzą starców a cnotą ich ofiary. Bezbronna i pozbawiona możliwości ucieczki Zuzanna spogląda na widza: w ten sposób i my stajemy się mimowolnymi podglądaczami.
    Podobne wrażenie uzyskał autor dzieła prezentowanego obecnie w „Galerii jednego obrazu”. Oglądamy w bliskim planie postać siedzącej bokiem kobiety „przyłapanej” w bardzo intymnej sytuacji. Odnosimy wrażenie, że bohaterka, przechylając się lekko do przodu i skręcając tułów w prawą stronę, ma zamiar wytrzeć lekko uniesioną nogę, ale jej lewa ręka z kawałkiem białej tkaniny trzymanej w dłoni zawisła nagle w niedokończonym ruchu, a ona z wyrazem zaskoczenia na twarzy spogląda w naszą stronę. Bohaterka nie uosabia klasycznego ideału piękna, bardziej przypomina Zuzannę Rubensa, ale trzeba przyznać, że malarz doskonale, z prawdziwym mistrzostwem oddał delikatność i piękno kobiecego ciała, jego zmysłowość, dodatkowo wydobytą przez kontrast z ciemną, ciężką, zarzuconą na grube konary drzewa tkaniną w tle.
    Podobnie jak w innych przedstawieniach z tego czasu na Zuzannie skupia się cała uwaga. Nie rozpraszają jej nawet czerwona wstążka i grzebień, leżące obok na siedzisku.
    Ostatecznie pojawia się pytanie – czemu służyły wizerunki Zuzanny? Czy można je traktować jako swoistą biblię dla nieumiejących czytać czy raczej wykorzystano ten temat, żeby malować kobiece akty, ponieważ w XVII w., podobnie jak wcześniej, tylko w obrazach o tematyce mitologicznej lub biblijnej pod pretekstem przedstawienia jakiejś historii, możliwe było namalowanie nagiej postaci.
    Innym tematem zaczerpniętym ze Starego Testamentu, którego artystyczne interpretacje przypominają opisane wyżej obrazy, jest historia Batszeby. Namalował ją m.in. Rembrandt, ukazując akt pięknej kobiety również zażywającej kąpieli, z tym, że kontekst jest zupełnie inny i inna to była historia.

Ewelina Krzeszowska