„HAZOK Z TASZYNTUCHA” czyli zając z chusteczki do nosa

 

Co będzie Wam potrzebne do zrobienia własnego zajączka?

Oczywiście materiałowe chusteczki do nosa, ale może to być również prostokątny kawałek innego materiału, byle nie za gruby! Na filmiku pokazaliśmy krok po kroku jak naszego „hazoka” wykonać. To do dzieła i udanej zabawy!

 

 

 

Dawniej każda kobieta i „frelka” na Śląsku nosiła obowiązkowo w torebce „w taszy” chusteczkę do nosa czyli „taszyntuch”- zrobioną z kawałka płótna. Mężczyźni również takowe posiadali, ale znacznie większe, najczęściej kraciaste i nosili je w kieszeni „galot” czyli spodni, ponieważ papierowych jednorazowych chusteczek jeszcze nikt nie wynalazł!

Takie „taszyntuchy” miały szerokie zastosowanie – można było nimi wytrzeć nie tylko nos albo twarz ale również np. rozlane mleko. W kościele rozkładało się je na podłodze aby podczas klękania „nie zmarasić se kecki abo galot” czyli nie zabrudzić odświętnego ubrania.

Takie materiałowe „taszyntuchy” miały jeszcze jedno wspaniałe zastosowanie, można było z nich zrobić fajne zabawki. Dawniej nie było ich zbyt dużo, były też dość drogie, więc należało wykazać się pomysłowością i często zrobić szybko „coś z niczego” – jak to teraz określamy. Kiedy małe „bajtle” czyli dzieci zaczynały się nudzić i wiercić na spacerze, w kościele czy na zakupach - wtedy wyjmowało się z „tasi taszyntuch” i kilkoma wprawnymi ruchami robiło się „hazoka” czyli zajączka. Należało tylko założyć głowę z supełka na palec i już zając mógł skakać, broić i dokazywać. Po skończonej zabawie, wystarczyło rozsupłać chusteczkę, wyprać i ponownie schować do torebki.