Zbyszek Cybulski - AKTOR

Dział Teatralno-Filmowy

 

Zbigniew Cybulski urodził się 3 listopada 1927 r. w pięknym majątku dziadków w Kniażu nad Czeremoszem, w przedwojennym województwie stanisławowskim. Co roku spędzał tam wakacje, na stałe mieszkał w Warszawie, gdzie jego ojciec, Aleksander, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Szczęśliwe dzieciństwo Zbyszka przerwała wojna.    

W 1947 r. rozpoczął się nowy etap w życiu rodziny Cybulskich, która sprowadziła się na Śląsk. Majątek w Kniażu pozostał za granicą. Aleksander dostał pracę w przemyśle węglowym. Na dworcu w Katowicach witał rodziców młodszy syn – Antoni. Wkrótce rodzina znalazła skromne mieszkanko w Siemianowicach przy ulicy Parkowej. Zbyszek zdawał wtedy maturę w Dzierżoniowie, gdzie tuż po zakończeniu wojny zatrzymał się u dalszej rodziny. Zaraz po maturze, w 1947 r. Zbyszek rozpoczął studia w Krakowie. Najpierw w Szkole Handlowej, następnie – w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.

Do domu przyjeżdżał na niedziele. Lubił dyskutować z ojcem, potem na długie godziny zamykał się z matką w pokoju. Rozmawiali. Szli razem do kościoła.

Po niedługim czasie Cybulscy przenieśli się z Siemianowic do Katowic i zamieszkali przy ulicy Powstańców. Zbyszek po ukończeniu szkoły teatralnej, w 1953 r. zatrudnił się w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Nie czuł się dobrze w klasycznym repertuarze. Męczył go kostium, charakteryzacja, doklejane wąsiki.

Nosił w sobie tragizm Hamleta, czuł się aktorem dramatycznym, choć potrafił zagrać każdą rolę. Przerósł epokę [...]. Stworzył nowy typ współczesnego aktora: naturalny sposób gry i brak charakteryzacji. Był szalenie prawdziwy, bez obciążeń klasycznego teatru.

W 1955 r. razem ze swoim przyjacielem, Bobkiem Kobielą, stworzył Bim-Bom, który w niedługim czasie ze studenckiego teatrzyku amatorskiego stał się „zjawiskiem” zachwycającym całą Polskę świeżością, dowcipem i specyficzną poetyką.

W 1958 r. dzięki roli w filmie Popiół i diament Cybulski został idolem. Na ulicach pojawili się chłopcy ubrani jak Maciek Chełmicki. Wielbicielki zasypywały Zbyszka listami. Choć aktor zagrał potem jeszcze wiele znakomitych głównych ról, od postaci Maćka do końca życia nie mógł się wyzwolić. Jego kreacja, a także wymowa historyczno-ideowa filmu Wajdy sprawiły, że właśnie ta rola przesłoniła wszystkie następne.

Bożyszcze tłumów, a miewał lata bez propozycji! W żadnym kraju nie byłoby to możliwe, jedynie u nas. Ukarać go za to, że był inny niż wszyscy. Wyjątkowy...

Nie wykorzystano jego talentu tak, jak na to zasługiwał. Żaden z reżyserów nie stworzył scenariusza specjalnie dla niego. Zagrał w komedii Giuseppe w Warszawie, znakomitą rolę w Rękopisie znalezionym w Saragossie, dostał właściwie przez przypadek...

Uciekał od rzeczywistości. W alkohol, w przyjaźnie z prostymi ludźmi. Wychodził z domu na godzinę i wracał dobrze po północy, bo kogoś poznał. Wiecznie nie miał pieniędzy.

Pewnie nie miał zbyt wiele czasu, by odwiedzać dom rodzinny. Miał już zresztą własną rodzinę w Warszawie – żonę, syna Maćka.

Bohaterowie, których kreował w „Pokoleniu”, „Popiele i diamencie”, „Jak być kochaną”, „Salcie”, „Szyfrach”, byli rozhamletyzowani, niedopasowani, czasem schizofreniczni. Sam też był coraz bardziej zagubiony wewnętrznie, zwłaszcza, kiedy na stałe przeniósł się do Warszawy, w której nie znalazł swojego psychicznego gniazda. [...] Ciągle gonił życie, z którego mu wojna wyrwała całe 6 lat. [...] Biegł ze świadomością straty, niespokojny, że nie zdąży jej nadrobić. Miał obsesję czasu, który mu ucieka, boleśnie odbierał jego tykanie.

Dnia 8 stycznia1967 r. dogonił odjeżdżający pociąg, by zginąć pod jego kołami.

Zgodnie z wolą artysty pochowano go obok rodziców – w Katowicach, na cmentarzu przy ul. H. Sienkiewicza.

****

Jak potoczyłyby się losy Zbyszka Cybulskiego, gdyby ów wypadek nie wydarzył się? Czy nadal byłby gwiazdą, idolem, czy spełniałby się jako twórca, jaką wybrałby drogę?

Alternatywną biografię artysty tworzą na scenie Teatru Śląskiego Jakub Roszkowski (autor sztuki) i Waldemar Patlewicz (reżyser) w przedstawieniu „W popielniczce diament”.

To poetycka impresja o tym, co by było, gdyby Cybulski żył do dziś, a szerzej mówiąc – o tym, jak żyją idole, kiedy rosną im brzuchy, wypadają włosy, a ich fanki rekrutują się wprawdzie z uniwersytetów, ale trzeciego wieku. Oni wciąż biegną za tym pociągiem, ale on już dawno odjechał – powiedział Robert Talarczyk, dyrektor teatru, a zarazem odtwórca głównej roli w spektaklu.

Jak pogodzić się z przemijaniem, utratą (sławy, urody, młodości) to problem dotyczący każdego z nas i każdy musi go rozwiązać na swój sposób. Nie ma na to gotowej recepty i ten spektakl również jej nie daje. Ale przejmująca rola Roberta Talarczyka zapada głęboko w pamięć i porusza. Do bólu, szczerze. Jak cała historia Zbyszka.

                                                                                  M. Katarzyna Gliwa

 

Wszystkie informacje dotyczące losów rodziny Cybulskich pochodzą od brata Zbyszka – pana Antoniego Cybulskiego. Cytaty zaczerpnęłam z książki Zbyszek Cybulski we wspomnieniach. Oprac. Mariola Pryzwan. Warszawa 1994.